Cierpienia landlorda

Fot: Wolnelewo

„Na rynku najmu mieszkań zapanował chłód. Ofert przybywa, klientów jak na lekarstwo, a stawki ofertowe czynszów ruszyły w dół. Sytuacja nieprędko ulegnie poprawie” – alarmuje „ekspert Grupy Morizon-Gratka”.

Dramat, skandal, chłód, mróz, zaskoczenie wśród wynajmujących. Jak ludzie mogą nie być w stanie wynajmować mieszkań w takich cenach! I co teraz?

A jeszcze niedawno niektórzy mi tu gardłowali, że „przez straszne prawo lokatorskie”, które rzekomo „przesadnie chroni” przed wywaleniem na bruk z byle powodu, landlordzi są obrażeni i nie chcą wynajmować, tylko trzymać mieszkania „w skarpecie”. No proszę. Jednak chcą, tyle że przy takich stawkach czynszów to lokatorzy „się obrazili”, a raczej po prostu muszą gnieździć się dalej w klitkach, czy to z rodzicami, czy ze znajomymi.

Ponoć „lewactwo” nie „rozumie gospodarki” i dlatego jest tak źle na rynku najmu, bo przez nasze prawa oni mają za małe zarobki. No, to teraz będą mieli jeszcze mniejsze. Chciwość w końcu dopada chciwca.

Ale ekspert ma jeszcze inne „dramatyczne” informacje dla „gigantów nieruchomości”. „Trudności ze w znalezieniem najemcy (czytaj: brak przychodów, konieczność ponoszenia kosztów utrzymania mieszkania i ew. spłat rat kredytu zaciągniętego na zakup) mogą skłonić część właścicieli do sprzedaży”. Czyli mogą spaść także ceny zakupu.

I zawsze wiatr w oczy naszym landlordom, deweloperom i innym fliperom. I jeszcze te organizacje lokatorskie, które egzekwują należne lokatorom prawa, ciągle się pojawiają przy tych nielegalnych eksmisjach i denerwują ludzi. Już starzec miał lądować na bruku, a tu znowu oni… Czy to cierpienie właścicieli nie ma końca? Czy Bóg ich wystawia na próby, jak Hioba?

„Podnieśli swój głos i zapłakali. Każdy z nich rozdarł swe szaty i rzucał proch w górę na głowę”.

Tak było, nie kłamię.

Xavier Woliński