Coraz więcej przemocy rasistowskiej. Czas na opór

image

Czasem sobie dworuję z tych kretynów na prawicy i próbuję spuszczać powietrze z tych nadętych dupków, ale teraz to poważna sprawa. Ta histeria ostatnia wywołana przez prawicowe partie i media, straszące ludzi “inwazją muzułmanów” niestety zaczyna wyrządzać krzywdę nie tylko poczuciu naszej estetyki i rozumowi, ale także konkretnym żywym ludziom. Przeczytałem właśnie bardzo smutny wywiad z muzułmanką w lokalnej prasie wrocławskiej.

“Mam na imię Karolina. Razem z mężem prowadziliśmy we Wrocławiu normalne życie. Pracowaliśmy, płaciliśmy podatki, chodziliśmy na spacery, studiowaliśmy, spotykaliśmy się z polskimi przyjaciółmi i oczywiście podróżowaliśmy. Obydwoje jesteśmy praktykującymi muzułmanami. Nikogo nie nawracamy, nie narzucamy się z własnymi przekonaniami, nie oceniamy innego stylu życia.

Tak naprawdę czas od ślubu był czasem sielanki. Oczywiście zawsze ludzie patrzyli na nas z zaciekawieniem, szczególnie gdy rozmawialiśmy po arabsku na ulicy. Kilka razy zdarzyła się nieprzyjemna sytuacja, gdzie ktoś kazał nam "wracać do siebie” lub nazwał nas “brudasami”, ale były to incydenty, które można policzyć na palcach jednej ręki.

Sytuacja zmieniła się diametralnie w chwili, gdy pojawił się “problem z uchodźcami”. W ciągu miesiąca mój mąż został napadnięty trzy razy. Wciąż słyszymy wyzwiska i groźby. Ostatnio zostałam opluta. Teraz boimy się wychodzić z domu. Dzwonimy do siebie co godzinę, żeby upewnić się, czy wszystko u nas OK.

Ale tak się żyć nie da. Ci ludzie zwariowali… Wciągają się w jakiś wir nienawiści. Krzyczą, że nie chcą “arabskiej dziczy”, a sami zachowują się dużo gorzej. Ja studiuję, ale wygląda na to, że będziemy musieli zostawić wszystko i uciekać.

Boimy się o nasze życie i zdrowie. Boimy się radykalnych Polaków…“

Polecam cały wywiad, bo jest naprawdę przejmujący. To, co się dzieje na ulicach, to co dotyka ludzi o odmiennym odcieniu skóry, czy wyraźnie wyróżniającym swoją religię w stroju, mogą opowiedzieć jedynie te osoby. Zwykły biały Polak zazwyczaj nie jest atakowany werbalnie czy fizycznie trzy razy w tygodniu. Dlatego nie interesują mnie głosy bagatelizujące tę sytuację, że to “margines”. Może i margines, ale fala agresji wezbrała pod wpływem konkretnej propagandy politycznych i dziennikarskich hien, które żeby dorwać się jak świnie do koryta albo zdobyć więcej “klików” są w stanie opowiedzieć każdą bzdurę i grać na najbardziej prymitywnych instynktach najbardziej zdegenerowanej części społeczeństwa.

Jeśli dojdzie do zamordowania kogoś na tle religijnym czy etnicznym, to te świnie z redakcji i partyjnych komitetów centralnych będą za to odpowiadać.

Napady są tak częste, że już nawet pojawiają się świadkowie wśród moich znajomych. Chciałbym na końcu zacytować wpis na profilu kolegi z Warszawy, którego postawa jest godna najwyższej pochwały i nagłośnienia, żeby inni mogli się zainspirować.

Robert Kulinski pisze:

“Takie coś wydarzyło się dziś ok. 15.00 w jednym z centrów handlowych w
Warszawie. Dwie kobiety – chyba matka i córka, wychodziły na parking.
Cudzoziemki, ubrane po islamsku, czyli długie suknie i chusty na głowach.
Podchodzi trzech łepków w wieku ok. 17-18 lat i zaczyna je wyzywać.
Kobiety stają i wystraszone coś próbują powiedzieć łamanym językiem
polskim. Trwa to kilka minut. W tym czasie mija je spora grupa ludzi.
Nikt nie reaguje na agresję młodzieńców, kilka osób się uśmiecha.
Odprowadziłem kobiety do samochodu. A potem pogadałem z tymi
chłopaczkami. Po swojemu.“

Taka postawa to niestety wyjątek. I pomyśleć, że to samo prawactwo, które teraz nawołuje do rozprawy z muzułmanami, za ileś lat będzie broniło Polaków wykorzystując odwagę takich ludzi jak Robert, że “przecież nie wszyscy bili muzułmanów, było wielu sprawiedliwych”. Otóż tak jak w czasie okupacji i wcześniej, kiedy wydawano gestapo, napadano i mordowano Żydów, takie ludzkie postawy należały raczej do wyjątku niż reguły i były indywidualną postawą etyczną, wyrażającą sprzeciw wobec wszechobecnej obojętności, podobnie jest teraz.

To zasługa jedynie takich pojedynczych ludzi jak Robert, którzy potrafią czynnie sprzeciwić się przemocy, lub wyciągnąć rękę do jej ofiar, że to społeczeństwo nie jest jeszcze całkowitą kloaką. Ale tylko oni mają powód do dumy, a nie wszyscy Polacy, którzy w większości są obojętni albo nastawieni negatywnie. I wara od nich nacjonalistycznej bandzie. Nie macie prawa potem wycierać sobie nimi mordy, tak jak to teraz robicie ze Sprawiedliwymi Wśród Narodów Świata.

Xavier Woliński
https://www.facebook.com/wolnelewo