Tusk wpadł już w wojenny ferwor. Właśnie zapowiedział, że „trwają prace przygotowujące na wielką skalę szkolenia wojskowe dla każdego dorosłego mężczyzny w Polsce; do końca roku chcemy mieć gotowy model”.
Pewnie wrzucą do jakiegoś „czata AI” i im wygeneruje „model”. Będzie oczywiście genialny i odpowie na pytanie, jaki to ma sens.
Oczywiście nic z tego nie wyjdzie, oprócz naturalnie generowania chaosu i zirytowania większości facetów w tym kraju. Podejrzewam, że znudziło mu się już rządzenie i robi wszystko, żeby stracić poparcie.
Pic na wodę fotomontaż i pustosłowie. To jest nawet fizyczne niemożliwe do przeprowadzenia, bo się system błyskawicznie zatka, a potem zawali. Nawet w Rosji czy Ukrainie na tak „genialny” pomysł nie wpadli, żeby masowo wszystkich, jak leci brać do woja.
Te masowe „przeszkolenia” to będzie po prostu symulowanie szkolenia i nic więcej. Jak coś jest masowe, to jest słabej jakości. Chyba że oni szykują się do stosowania taktyki tzw. „mięsnych szturmów”, gdzie przeżywalność na linii frontu wynosi maksymalnie trzy dni. Wówczas nie trzeba żadnych „specjalistycznych szkoleń”. Wystarczy pokazać, gdzie jest spust i w jakim kierunku szeregowy ma biec i koniec szkolenia. Typowa produkcja mięsa armatniego.
Nie dziwię się wściekłym komentarzom po ogłoszeniu tej „rewelacji”.
Oczywiście jak już wygenerują ten „model”, okaże się, że jest niemożliwy do wdrożenia, potem się pokłócą w koalicji i temat spadnie jak cała reszta „konkretów”. Ale ilu ludzi w trakcie tej dyskusji wyprowadzą z równowagi i zniechęcą do siebie, to się dopiero okaże.
Naprawdę, niczego się po nich nie spodziewałem, ale z każdym miesiącem coraz bardziej mnie zdumiewa, jak można być odklejonym od rzeczywistości.
Xavier Woliński