Gra Ziobry o wszystko

Fot. KPRM

Część posłów Konfederacji poparła kandydaturę Bogdana Święczkowskiego do Trybunału Konstytucyjnego. Sama kandydatura to żadne zaskoczenie, nie większe niż Pawłowicz z Piotrowiczem w każdym razie.

Ciekawsze są rozmowy Konfederacji z Solidarną Polską w kontekście tego wyboru. Ziobro i spółka doskonale wiedzą, że mogą mieć problemy, żeby dostać dobre miejsca na listach od Prezesa w przyszłych wyborach. Trochę za dużo nawywijali i  prezesowi krwi napsuli.

Dlatego próbują podbijać swoją pozycję przetargową. Jest prawdopodobne, że powstanie jakaś nowa formacja narodowo-katolicka Ruch Narodowy plus Solidarna Polska. Z drugiej jednak strony trochę za dużo byłoby tam osób o ambicjach przyszłych wodzów. Winnicki z Bosakiem musieliby się podporządkować Ziobrze, albo na odwrót. Nie jest to niemożliwe, ale tworzyłoby podstawy do przyszłych pęknięć i walk frakcyjnych.

Ciężko też wyrokować po jednym czy dwóch głosowaniach. Konfederacja była kokietowana też przez PO. Prawica jak to prawica, zawsze znajdzie z sobą jakieś punkty wspólne. Nic szokującego.

Jest też więc możliwe, że to zwykła gra Ziobry i Jakiego, żeby przestawić przed Kaczyńskim wizję realnej możliwości wyjścia SP ze Zjednoczonej Prawicy. Już teraz zaczynają się rozgrywki pod przyszłe wybory, więc Ziobro będzie grał mocno, żeby w przyszłości powiedzieć Kaczyńskiemu: albo dajesz dobre miejsca, albo idziemy z Ruchem Narodowym. Znanym marzeniem Kaczyńskiego jest to, żeby na prawo od ZP była już tylko ściana. Wiele temu celowi poświęcił. Kosztem zirytowania prawicowego „centrum” lansuje Czarnka, jako swego rodzaju pisowskiego Ziobrę.

Moim zdaniem zarówno Ziobro, jak i Winnicki z Bosakiem obawiają się budowania nowej układanki. Ziobro ryzykuje najwięcej, bo jego SP ma mierne wyniki w sondażach, a nie wiadomo czy zsumowanie procentów z Ruchem Narodowym da im odpowiedni efekt. Zwłaszcza, że oba środowiska mają bardzo rozbudzone apetyty.

Sądzę więc, że Ziobro raczej próbuje dalej szantażować Kaczyńskiego i straszyć Bosakiem niż chciałby naprawdę się odrywać od Zjednoczonej Prawicy z jej dość potężnym zapleczem finansowym i medialnym. Nawet wsparcie Ojca Rydzyka nie wystarczy, bo Rydzyk potrafi wypromować pojedynczych polityków, ale nie bardzo całe formacje.

Ziobro już raz wypadł z gry „idąc na swoje”. A tym razem, jeśli popełni błąd, wypadnie już prawdopodobnie na stałe.

Xavier Woliński