Ordo Iuris się zdenerwowało

Ordo Iuris chyba zirytowały słowa Kaczyńskiego o tym, że „każdy średnio rozgarnięty człowiek zrozumie i może sobie taką aborcję za granicą załatwić, taniej lub drożej”. Kaczyński zasugerował taki deal „dajcie nam spokojnie konsumować owoce władzy, a my przymkniemy oko na te wasze aborcje nielegalne”. Typowa polska hipokryzja stosowana.

Tymczasem radykałom religijnym dasz palec, to zabiorą się za całą rękę, a potem korpus. Dlatego zapowiedzieli rozpoczęcie bezpardonowej walki z „aborcją telefoniczną”. Celem tej akcji jest ukrócenie wyjazdów Polek na aborcję za granicę, sprzedaży leków do aborcji farmakologicznej oraz antykoncepcji awaryjnej

Ordo Iuris w walce o „uszczelnienie przepisów” powołuje się na orzeczenie Sądu Najwyższego z 2014 r., który orzekł, że przekazywanie numeru telefonu do zagranicznych klinik aborcyjnych oraz organizacja wyjazdu na zabieg jest przestępstwem w świetle art. 152 kodeksu karnego. Jest to artykuł mówiący o tym, że pomoc kobiecie w wykonaniu aborcji, nawet za jej zgodą, jest zagrożona karą do trzech lat pozbawienia wolności. 

Tak więc mamy tutaj wykorzystywanie „wspaniałego” orzecznictwa naszej konserwy prawniczej jeszcze sprzed rządów PiS. To nie jest tak, że proces degeneracji prawa polskiego w kierunku całkowitego zakazu zaczął się od zwycięstwa Kaczyńskiego. Orzecznictwo idzie w tym kierunku od wielu lat i spokojnie rozwijało się w kierunku fundamentalistycznym już pod rządami PO.

Teraz zobaczymy, co będzie dalej. Kaczyński zdaje się rozumieć, że na rękę jest mu utrzymanie „staniu hipokryzji” niż dalsze zaostrzanie przepisów pod dyktando religijnych radykałów, więc czy tym razem OI się uda nie jest takie oczywiste. Natomiast naturalnie wykluczyć niczego się nie da. Dlatego zawczasu należy protestować, żeby jeszcze bardziej PiS zniechęcić do dalszego brnięcia w tym kierunku.

Ja tam OI nawet rozumiem. Ich dotychczasowe manewry zaostrzające ustawodawstwo doprowadziły do efektu odwrotnego do zamierzonego. Świadomość tego, jak przeprowadzić bezpieczną aborcję i jej dostępność „przez internet” nigdy nie była tak duża. Teraz widząc co narobili, próbują ratować sytuację kolejnymi zakazami i kontrolami, ale nie sądzę, żeby im się to udało. Im bardziej będą dokręcać śrubę, tym opór będzie większy i PiS o tym wie i w końcu może im nawet poprawiająca się koniunktura gospodarcza nie pomóc. PO nie pomogła.

Trzeba im o tym ciągle przypominać.

Xavier Woliński