Pan z muszką kontra anarchiści

Pewien pan z muszką, którego nazwiska nawet tu nie wymienię, bo nie
zasłużył, płacze w internecie, że dzisiaj “anarchiści go przegonili z
demonstracji pracowniczej” i “domagają się zasiłków”. Poza tym rzekomo
przyszedł przyjaźnie pomachać, bo myślał, że anarchiści tolerują
libertarian.

No więc wyjaśnijmy sobie po kolei dla niezorientowanych:

1) Pan z muszką nie jest libertarianinem i nigdy nie był. To zwykły
etatystyczny zamordysta. Program niektórych jego partii domagał się wzmocnienia
represyjnych narzędzi państwa takich jaki policja, żeby ta skutecznie
“walczyła z bandytami i złodziejami”. Generalnie, chcą, żeby państwo z
m.in. moich podatków chroniło ich biznesiki.

2) Pan z muszką robi z siebie ofiarę, choć jeszcze niedawno groził
“lewakom” że ich pozabija. Kiedy spotkał prawdziwych lewaków, uciekł
zamiast “honorowo” zrealizować swoją groźbę. Jak to mówią kozak w
necie… W dodatku ten rzekomy “libertarianin” co państwa nie tyka i
jego instytucjami się brzydzi, schronił się pod skrzydła policji
państwowej, a nie prywatnej ochrony. O tym, że od lat żyje z naszych
podatków w formie “zasiłku” poselskiego nawet nie muszę chyba wspominać

3) Większość anarchistów owszem, uważa, że możemy zupełnie inaczej
zbudować w przyszłości i system gospodarczy i polityczny niż ten obecny.
Bez centralnego rządu, systemu przedstawicielskiego i instytucji
oderwanych od ludzi. W zasadzie propozycji jest co najmniej kilka od
“rynkowego socjalizmu” zwanego mutualizmem, po rozwiązania
kolektywistyczne Bakunina, rozwinięte ostatnimi czasy w ekonomię
uczestniczącą, aż po anarchokomunistyczne rozwiązania Kropotkina czy
Malatesty, wreszcie propozycje syndykalistyczne Abada de Santillana.
Jest z czego wybierać.

Natomiast pogląd większości anarchistów na
“dziś” jest taki: budować niezależne od państwa i kapitału instytucje,
kontrolowane na zasadzie “nic o nas bez nas”, które staną się zalążkami
przyszłości w razie upadku obecnego systemu. Jeśli natomiast chodzi o
domaganie się czegokolwiek od państwa, to chodzi po prostu o
rewindykację tego, co i tak państwo nam zabiera. Anarchiści (w
większości, bo nie wszyscy oczywiście) uważają, że skoro obecny system
istnieje, to na jego utrzymanie powinni łożyć głównie jego beneficjenci,
a nie ofiary. Tak więc nie może być tak, jak dziś, że podatki płacą
głównie niezamożni i średniozamożni i utrzymują aparat represji, który
umożliwia wyzysk. Podatki mają płacić przede wszystkim ci, którym ten
system się opłaca. Czyli np. taki pan z muszką, który żyje sobie jak
pączek w maśle.

To jest dość proste do zrozumienia, ale kuce nie
słyną z lotnego umysłu. Inaczej nie utrzymywaliby przez lata tego
cwanego polityka i jego kolejnych partii-krzaków. Trzeba być wyjątkowo
tępym, żeby to robić. Ale cóż. To już ich sprawa.

Xavier Woliński