Policja idzie po śmieszków

Od dwóch dni prawica próbuje przekierować dyskusję z tematu formy i treści “obchodów” rocznicy Powstania Warszawskiego zorganizowanych przez nacjonalistów na kolesia, który trolował z balkonu to wydarzenie.

Gość miał na czapce napis Make America Great Again, na bluzie “McDonald”, a na rękawiczkach logo McDonalda. Obok powieszoną flagę “tęczową”, ale w wersji nie ruchu LGBT, ale jakiejś innej (może ruchu spółdzielczego, ale niektórzy uważają, że to jakiś duży ręcznik).

Faktycznie, typowy lewak, sam mam kilka czapek ze złotymi łukami tej super wege restauracji znanej z bezwzględnej walki z kapitalizmem. Jak wchodzę na mównicę to zawsze masy lewackie klaszczą i podziwiają, jaki mam rewelacyjny mundurek.

A serio. Nie wiem czy to taki sobie śmieszek, czy jak donoszą niektórzy osoba podobna do jednego z pracowników TVP. W moim świecie koleś sobie mógłby trolować lewackie marsze i stroić do nas durne miny i żadna policja nie miałaby prawa mu wejść do mieszkania (o ile nie stanowiłby fizycznego zagrożenia). No i tyle, trol, prowokator, człowiek z jakimiś fiksacjami. Trudno powiedzieć, ale żeby na jakiegoś błazna wysyłać oddział policji? WTF?

Xavier Woliński