Polityka głodu mieszkaniowego

Garść informacji z frontu lokatorskiego.

W Warszawie wprowadzono politykę głodu mieszkaniowego

Rada Warszawy przyjęła uchwałę, którą nazwać można tylko Planem Głodu Mieszkaniowego dla Warszawy – alarmuje Komitet Obrony Praw Lokatorów.

Plan zakłada stopniowe ograniczanie zasobu mieszkaniowego dla osób najbardziej potrzebujących i ignoruje wszelkie uwagi przedstawione przez organizacje lokatorskie działające w Warszawie.

Przyjęty plan gwarantuje, że osoby potrzebujące pomocy mieszkaniowej będą skazane na wieloletnie oczekiwanie na lokal, niezależnie od swoich tragicznych warunków życiowych, a wiele miejskich lokali będzie nadal w stanie technicznym urągającym ludzkiej godności.

W raporcie KOPL czytamy: „W 2017 władze warszawy przyjęły Program Mieszkaniowy „Warszawa 2030”. W przestrzeni publicznej, w tym w komunikacji miejskiej, pojawiły się reklamy zawierające główną obietnicę programu: „100 tys. miejskich mieszkań do 2030 r.”. W 2021 r., bazując na prognozach samego Miasta, możemy już stwierdzić, że obiecanych mieszkań nie będzie. Mało tego, do końca okresu objętego najnowszym planem (czyli do 2025 r.) Biuro Polityki Lokalowej przewiduje spadek realnej liczby mieszkań w zasobach Miasta, w tym w zasobie TBS”.

Dramat półtora miliona lokatorów w Berlinie

Niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny orzekł w czwartek, że wprowadzona w zeszłym roku w Berlinie ustawa zamrażająca czynsze wynajmowanych mieszkań na pięć lat i wprowadzająca ich maksymalną wysokość jest niezgodna z konstytucją. Zdaniem sędziów w Karlsruhe, wprowadzając tzw. Mietendeckel, czyli maksymalną wysokość czynszów, rząd kraju związkowego Berlina przekroczył swoje kompetencje.

W Niemczech dominuje najem mieszkań, nie własność. W Berlinie około 85 procent mieszkańców wynajmuje mieszkanie. Rynkiem najmu trzęsą korporacje takie jak Vonovia, która posiada 355 tysięcy mieszkań w całych Niemczech i 42 tysiące w Berlinie oraz koncern Deutsche Wohnen, właściciel około 116 tysięcy mieszkań w Berlinie.

Mietendeckel był desperacką próbą ratowania berlińczyków przed gwałtownym wzrostem cen najmu, wynikającego z rozkręconej do maksimum spekulacji. Powodowało to liczne protesty, nawet dla władz miasta okazało się jasne, że Berlin przestanie być przyjazny mieszkańcom i zmieni się w pole bitwy spekulantów w tym międzynarodowych firm inwestycyjnych i w efekcie do degradacji tkanki miejskiej w zakresie gospodarczym i społecznym.

Wyrok TK spowodował natychmiast wyjście ludzi na ulice i protesty.

Tytułem komentarza. Obie kwestie łączy fakt, że w Warszawie i Berlinie dochodzi do podobnych zjawisk związanych ze spekulacjami. O ile w Berlinie ingerencja firm inwestycyjnych osiągnęła apogeum i wywindowała ceny najmu i mieszkań do niebotycznych poziomów, to w Warszawie ten proces dopiero się rozkręca (mimo już absurdalnie drogich mieszkań). Jak widać albo nikt nic z tym nie robi (jak w Warszawie), albo wszelkie zmiany idące wbrew interesom wielkiego kapitału są utrącane z przyczyn „formalnoprawnych” lub wprost ideologicznych.

Xavier Woliński