Prawica znowu zachorowała na rasizm

Kiedyś, czytając książki o holokauście,  zastanawiałem się jak to możliwe, że ludzie na to pozwolili, że odwracali głowy, że nic nie wiedzieli. Nie mogło mi się to pomieścić w głowie. Moja wyobraźnia była najwyraźniej ograniczona, jeśli chodzi o zdolność do uzasadniania, czy maskowania okrucieństw popełnianych przez “swojaków”. Ale wydawało mi się, że po doświadczeniach XX. wieku, pewne rzeczy, zwłaszcza w Polsce, która tyle wycierpiała od obłędu nazistowskiego, już nie będą przyjmowane masowo, poza niszowymi wydawnictwami neofaszystowskimi.

A jednak już nie. Teraz tygodniki takie jak Do Rzeczy (nakład 115 tys.), czy wSieci (nakład 150 tys.), bez żenady publikują teksty i okładki, które podważają wprost wiedzę na temat zjawisk antysemickich i rasistowskich. A przecież, Niemców też karmiono informacjami, że Żydzi wcale nie są mordowani, tylko “wysiedlani na wschód”. Nawet jeśli większość coś podejrzewała, to masowa propaganda usypiała ich czujność i sumienie. Tak jak sumienie Polaków ma uśpić np. taka okładka z najnowszego wydania wSieci:

Teraz już dożyłem czasów, gdy masowe pisma prawicowe w zasadzie
powtarzają propagandę rasistowską, czasem w skali 1:1 i znajdują
masowego czytelnika. Teraz tylko częściej zastępuje się Żyda Arabem, ale
zważywszy na to, że i to i to są Semici, różnica w zasadzie
kosmetyczna.

Nie trzeba nawet specjalnie przerabiać dawnych
nazistowskich grafik, bo rysy twarzy są podobne. Tak jak na tej okładce: 

Każdy, kto kiedykolwiek przeglądał antysemicką ikonografię nazistowską
bardzo łatwo rozpozna kolejny motyw ponownie wykorzystany obecnie na
prawicy: 

Nie wiadomo, czy te motywy są wykorzystywane świadomie, czy
podświadomie, ale widać, że są głęboko zakorzenione w wyobraźni i
pamięci prawicy. Motyw “podboju” przez “obcą rasę” także pojawiał się
zarówno w dawniejszej, jak i obecnej ikonografii rasistowskiej. Dawniej
prawica wykorzystywała motyw “najazdu” zwłaszcza w kontekście zagrożenia
ze strony ZSRR. Dla hitlerowskiej propagandy bolszewizm w zasadzie był
równoznaczny ze światowym żydostwem, ale jednocześnie z zagrożeniem
najazdem ze strony “słowiańskich podludzi” (logiki w propagandzie tego
rodzaju nie ma sensu się doszukiwać), choć ten ostatni motyw był
wykorzystywany nieco mniej. Wszak aby propaganda działała nie może być
za bardzo zniuansowana i nadmiernie skomplikowana. 

Teraz też mamy najazd obcej rasy, według tygodnika Do Rzeczy: 

Także skrajnie prawicowy dziennik Super Express (nakład:  146 tys.) nie pozostaje w tyle: 

Aby więc się chronić przed tym masowym najazdem rasy obcej i
ekspansywnej, należy zbudować silne “przedmurze”. Do tego motywu także
odwoływała się propaganda nazistowska na okupowanych ziemiach polskich,
nawołując do wspólnego chrześcijańskiego oporu przeciwko najazdowi
bolszewickiemu. Drobny przykład z obwieszczenia z czerwca 1941 roku: 

Polska prawica co prawda nie przypomina tej tradycji, woli odwoływać się do innej, ale pewne motywy są niezmienne: 

Z tej propagandy nic dobrego nie może wyniknąć. Ten ładunek agresji
budowanej na lęku w końcu musi w ten czy inny sposób eksplodować. Ktoś
powie: nie ma u nas zbyt wielu Żydów czy muzułmanów. W Niemczech przed
wojną też nie było ich tak wielu, a jednak nie przeszkadzało to rozpętać
antysemicką histerię, a potem na tej fali wziąć pod but całe
społeczeństwo. Także nie-Żydów, którzy ośmielili się przeciwstawiać
nazistowskiej propagandzie. A w końcu przemoc eksplodowała ostatecznie i
Niemcy same spaliły się w samobójczej wojnie. W ten sposób przemoc i
agresja skierowana na obcego, koniec końców wraca do agresora i go
niszczy. Ten gen samozniszczenia widać także i u naszej prawicy, to
pisanie o “spaleniu się na ołtarzu ojczyzny”, to wojowanie z całym
światem, bez względu na konsekwencje tego potrząsania szabelką w
kierunku wschodu i na zachodu. 

Tak więc stoimy w obliczu koszmarów, które ludzkość powinna dawno już traktować jak wstydliwą przeszłość. Tymczasem widzę wciąż setki tysięcy ludzi, którzy wcale nie widzą tego jako koszmar, ale drogę do szczęścia. Widać lubią śmierć i cierpienie.

Xavier Woliński