Rząd wprowadził zakaz udziału w zgromadzeniach

Wcześniej zakazywali tylko organizowania, teraz nawet uczestnictwa. „Do odwołania zakazuje się organizowania i udziału w (…) zgromadzeniach” – taki zapis pojawił się w rozporządzeniu dotyczącym nowych obostrzeń, które zaczną obowiązywać od soboty.

To oczywiście nie jest zgodne z art. 57 konstytucji, ale wiadomo, że to jest mało używany świstek papieru od zawsze, więc tylko wspominam pro forma.

Znając praktyki policji, nawet jeśli przypadkowo przechodzisz w okolicy zgromadzenia i policja akurat zamknie go w kotle to będą cię „ciągać” po sądach, które będą, jak dotąd, uniewinniać. Ale co z tego, skoro ważniejsze jest to, że policja będzie mogła bezkarnie rozganiać i zatrzymywać kogo im się podoba. Potem możecie się sądzić.

Swoją drogą ewidentnie testują granice do jakich mogą się posunąć, także w przyszłości. Podejrzewają, że okres popandemiczny może być nieco „rozrywkowy” jeśli chodzi o uliczne wydarzenia, bo narastający w ludziach gniew będzie szukał ujścia. Niewątpliwie żyjemy w przeklętych ciekawych czasach. A będą raczej coraz „ciekawsze”, bo przecież pandemia to tylko taki support przed główną gwiazdą tego koncertu o nazwie Kryzys klimatyczny. Spodziewam się, że kolejne rządy będą szły w kierunku testowania naszej cierpliwości w zakresie granic wolności.

To się nie zaczęło i nie skończy wraz z PiS.

Xavier Woliński