To PO odpowiada za masowy kult „wyklętych”

Nacjonaliści właśnie się zebrali w niewielkiej grupce w Warszawie, żeby czcić coraz bardziej skompromitowane pojęcie „Żołnierzy Wyklętych”. Wiecie, oni mają swoje „ważne tematy”, jak np. czczenie morderców dzieci narodzonych, jak Bury, nie to co my, jakieś prawa lokatorskie i mord na Brzeskiej.

Tymczasem warto przypomnieć, że Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych został ustanowiony przez Platformę Obywatelską, która poparła inicjatywę PiS w tej sprawie. Tym samym nieistniejące wcześniej, poza skrajnie prawicowymi zinami i środowiskami, pojęcie zostało wyniesione przez państwo do poziomu jednego ze świąt religii narodowej. Pojęcie stworzone celowo przez skrajną prawicę, żeby wymieszać takie postaci jak Pilecki z jawnymi bandytami. Zabieg miał uniemożliwić jakąkolwiek krytykę szowinistycznych nurtów narodowych. Jak to? Krytykujesz „Wyklętych”? Więc plujesz na Pileckiego. Rodzina tego ostatniego wielokrotnie protestowała przeciwko temu, ale coraz bardziej przechodząca na skrajne pozycje prawica z POPiSu miała to gdzieś.

Niedawno w Gazecie Prawnej ukazał się wywiad z byłym prezesem IPN z okresu rządów PO-PSL, Łukaszem Kamińskim. W tekście znajdujemy ciekawy fragment:

„IPN ma już ponad 20 lat. Proszę dokonać bilansu jego działalności. Sukcesy?

Działalność edukacyjna i naukowa. Nawet osoby sceptyczne uważają, że jeśli chodzi o stan wiedzy o PRL, lecz także do pewnego stopnia o II wojnie światowej, to ma on duże zasługi. Wprowadził do dyskursu tematy wcześniej nieobecne, to np. żołnierze wyklęci – kwestia budząca kontrowersje, ale niewątpliwe jest to ważny wątek, zaś latami pozostawał na marginesie debaty”.

Tak więc jeśli komuś się wydaje, że IPN to była za czasów PO „inna jakość”, a nie była po prostu kuźnią ideologiczną prawicy, ten powinien odświeżyć sobie pamięć. To polityka historyczna PO spowodowała modę na nacjonalizm, wypuściła brunatnego dżina z butelki. Nie PiS, bo ten przyszedł na gotowe, i dostał w prezencie ukształtowaną w PO-wskich szkołach „młodzież narodową”.

Tak więc proszę nie liczyć na żadną istotną zmianę po powrocie PO do władzy. Dalej będzie urabianie nacjonalistyczne w szkołach, a IPN będzie dalej produkował tego rodzaju koncepcje jak „żołnierze wyklęci”. Kamiński w wywiadzie wręcz narzeka, że za PiS ofensywa „edukacyjna” przygasła. Kręcił nosem, że nie ma już takich wspaniałych projektów propagandowych, jak gra „Kolejka” i IPN za słabo dociera do młodzieży.

Jak wróci PO, to znowu będzie lepiej i kolejne pokolenia młodzieży nacjonalistycznej mamy gwarantowane, a Marsz Niepodległości odzyska wigor z czasów rządów Tuska. To wydawać się może idiotyczne, ale tak, ten głupi rząd libków autentycznie wyprodukował sobie młodzież, którą tak nafutrował nacjonalizmem, że chłopcy z gimnazjów okazali się bardziej radykalni niż prawica z PO.

Nie pierwsza to głupota tego środowiska polityczno-intelektualnego i nie ostatnia. Kiedy rozmawiałem wówczas z pewnym politykiem PO, on autentycznie nie umiał zrozumieć dlaczego nacjonaliści ich tak nienawidzą. „Przecież ja też bym poszedł na Marsz Niepodległości, tylko się boję, że mnie zaatakują, ale ja też jestem zwolennikiem hasła „Bóg, Honor, Ojczyzna”.

Tak więc, po zmianie władzy oczekujcie więcej tego samego.

Xavier Woliński