Bunt opresjonowanych

Gdyby Putin mnie czytał, to może by wiedział, że gdzie jest opresja tam jest opór. I by nie kazał łazić żołdakom ludziom po obejściu.

Dzisiaj pojawił się film na którym żołnierze strzelają w powietrze a ludzie idą dalej. Żołnierze się cofają. Inny film. Ludzie krzyczą do żołnierzy, nagle jeden protestujący się słania, dostał kulą. Ludzie uciekają? Nie. Jakaś kobieta podbiega i pomaga mu wstać. Reszta krzyczy dalej na żołnierzy.

Inny obraz. Kobieta odprowadza dziecko za rękę w Kijowie z przewieszonym kałachem przez ramię. Teraz to jest taka forma biżuterii.

Władcy i osoby o autorytarnej mentalności, uważają ludzi za bierne marionetki. Tymczasem walka przeciwko opresyjnej władzy to najbardziej podstawowy odruch człowieka. Najstarsze papirusy egipskie wspominają o buntach ludowych, a nawet pierwszych strajkach.

To trzeba zawsze brać pod uwagę. Ale niejeden satrapa się na tym już przejechał. Tacy ludzie po prostu nie są sobie w stanie wyobrazić innej relacji niż pan i potulny poddany.

Na razie w Rosji klimat jak w pierwszych dniach I Wojny Światowej. Mobilizacja wokół wodza. Ale zaczynają zamykać wielkie zakłady pracy, wielkie fabryki. Wojna, jak pisał pewien pan z brodą, bywa akuszerką rewolucji. Także pisał to w kontekście Rosji. Czy do tego dojdzie nie wiem, na razie wszyscy eksperci przekonują, że społeczeństwo rosyjskie jest zastraszone i bierne, albo zmobilizowane wokół Putina.

Sądząc jednak po tym, jak eksperci oceniali szanse Kijowa na utrzymanie się, trudno powiedzieć, czy znowu się nie pomylą i nastąpi gwałtowna ewolucja poglądów. Ja tego nie wiem, żeby nie było. Ale sądzę, że oni też nie.

Xavier Woliński