Dzicy ludzie ze Wschodu a zachodnia lewica

Mit anglosaskiej lewicy upada u nas i bardzo dobrze. Nigdy specjalnie nie rozumiałem tego zachwytu nad dzieciakiami z amerykańskich kampusów, czy podstarzałych hipisów, którzy robili za „lewicę” w Partii Demokratycznej.

Imperium tworzy swojego przeciwnika. Lepi go jak chce. Imperium amerykańskie więc sobie taką przygłupią lewicę skonstruowało, która nie widzi niczego poza USA. Więc za całe zło na świecie odpowiada wyłącznie USA. To jest paradoksalnie właśnie myślenie kryptoimperialistyczne. Tzn. że liczą się w rozgrywce tylko „nasi”, a reszta to są ogłupione pionki, jakieś tam marionetki CIA itd. To w oczywisty sposób powoduje, że jakiekolwiek powstania przeciwko innym imperializmom stają się „spiskiem naszych”. To jest przedziwna forma nacjonalizmu maskowana pod przykrywką antynacjonalizmu czy antyimprerializmu. Ale jednak, to jest forma nacjonalizmu i poczucia wyższości, kiedy mówisz, że wyłącznie „nasi” są siłą sprawczą na świecie.

A tymczasem sprawa jest z jednej strony skomplikowana (ponieważ istnieje wiele różnych aktorów na świecie), a jednocześnie bardzo prosta. Należy stawiać opór każdemu imperializmowi tam gdzie ten imperializm się przejawia w praktyce. Teraz imperializm rosyjski materializuje się w postaci inwazji na Ukrainę. Dopóki był tylko teoretyczny, można było dywagować, ale kiedy się zmaterializował w postaci krwi i bomb, to żaden lewicowiec nie powinien mieć wątpliwości, że należy to potępić.

Chyba że oczywiście jest się członkiem elit zachodnich (a z elit właśnie wywodzi się wielu głośnych lewicowców na zachodzie). Wtedy to, co się dzieje jest wyłącznie rozgrywką wewnątrz tych elit. Najazd na Ukrainę nie ma znaczenia, to co myślą ludzie w Ukrainie nie ma znaczenia. Istotna jest walka pomiędzy frakcjami partii demokratycznej, czy wewnętrzne konflikty w krajach zachodu. Berni Sanders vs Joe Biden. To się liczy, a nie jacyś tam dzicy ludzie ze Wschodu i ich zdanie.

Od dawna krytykowałem, że część polskiej lewicy bardziej chłonie teksty anglosaskich instagramerów lewicowych, chłonie teksty publicystów rozmaitych Jacobinów, niż wypracowuje swoją praktykę i teorię. To jest też jeden z przejawów półperyferyjności tego kraju.

Oczywiście, doświadczeni tego rodzaju postawą nie powinniśmy nigdy popełnić podobnego błędu. Np. ignorować, że takim zagrożeniem jakim jest Rosja w tym regionie, w innym regionie jest np. USA, albo Francja, która sobie poczyna w Afryce rozmaicie, a w innym Chiny. Nie wolno dać się wciągnąć w tę dwuwartościową logikę, że „nasi imperialiści” są „relatywnie lepsi” niż imperialiści inni.

Z każdym imperializmem trzeba walczyć i nagłaśniać zbrodnicze działania. Jak USA ustanawia prawicową dyktaturę w Ameryce Południowej to tak samo jest skandaliczne, jak sytuacja w której Rosja próbuje to zrobić w Ukrainie, którą uważa za „bliską kolonię”.

Bez rozmontowania tego dwuwartościowego rozumowania nie posuniemy się do przodu. Dla mnie i bliskiego mi ruchu to jest oczywiste. Wiele bliskich mi ideowo osób teraz stawia opór, często czynny w Ukrainie i w Rosji przeciwko imperializmowi rosyjskiemu. Od lat, nie od paru dni. W Rosji więzienia są pełne takich, jak ja. I od dawna o tym pisałem.

Nie mam więc żadnych dylematów i ani przez chwilę się nie zawahałem w momencie wybuchu wojny, co trzeba robić i kto tu jest agresorem. To jest proste, choć świat jest skomplikowany.

Xavier Woliński