Ideologia prezydenckiej debaty

Z wpisów znajomych na fejsie wnioskuję, że bohaterami wczorajszej
debaty prezydenckiej znowu byli przedsiębiorcy. Prawicowi kandydaci
wszelkich odcieni, którzy dominowali wśród uczestników prześcigali się w
tym, kto bardziej im ulży. Ja tego nie oglądałem, bo im się robię
starszy tym mniej toleruję paplaninę polityków i jak tylko któregoś
widzę, automatycznie sięgam po pilota, więc samej debaty nie skomentuję,
bo i tak nie ma znaczenia.

Natomiast nie dziwi mnie, że system stworzony
przez tzw. klasę średnią dla klasy średniej jako bohatera swoich marzeń
tworzy “przedsiębiorcę”. Dlatego kapitał dostał niemal wolną rękę w
cięciu zarobków pracowników. Dlatego nawet samozatrudnieni dostali
zwolnienia z ZUS czy dostęp do podlegającemu umorzeniu kredytu w postaci
5000 zł, albo wsparcia “postojowego” 2000 zł. I to tylko jeśli wykażą
15 procent straty w przychodach, co nie jest szczególnie trudne. W
kontraście do pracowników najemnych, którzy albo mają cięcia płac, albo z
powodu zwolnienia ich dochody nie spadają do 85 procent, ale do zera. I
im się nie należy nic (w większości przypadków), albo głodowe
świadczenie dla bezrobotnych.

Żeby było jasne, nie chcę samozatrudnionym odbierać tych groszy. Chodzi
o podkreślenie dysproporcji, która nie wynika z żadnych “obiektywnych”
czynników, ale z dominującej ideologii. Dlaczego jedni dostają wsparcie,
inni nie dostają nic. Najgorzej mają etatowcy.

“Robol” to w
obecnym systemie zaledwie część maszyny przy której pracuje (nawet jeśli
maszyną jest komputer, albo kasa fiskalna), trybik, którym nie należy
się przejmować, bo jest rzekomo zastępowalny. Na szkoleniach dla
przedsiębiorców mówi się wręcz, że zbyt dobre traktowanie pracowników
może się obrócić przeciwko firmie, bo “pracownik zacznie sobie zbyt dużo
wyobrażać i zacznie żądać podwyżek” – to jest autentyczna wypowiedź z
jednego ze szkoleń które przechodziły setki osób prowadzących
działalność.

Nic dziwnego, że klasa pracująca albo cierpi na
“syndrom sztokholmski” i razem z prawactwem ciągle walczy “z komuną”,
dawno odeszłą w niebyt, choć cierpią z powodu kapitalistycznych
wynaturzeń. Albo się wycofują w prywatność i próbują przetrwać.

Tymczasem w kraju coraz bardziej rozbestwiona prawica tworzy kolejne
wizje jak rozmontować resztki usług publicznych i jak ulżyć zamożnym,
którym ulg nigdy dość.

Xavier Woliński