Kaczyński: Nie rodzą się dzieci, bo kobiety chleją

Prezes Kaczyński, wybitny znawca kobiet, znakomity demograf, wielki językoznawca oraz specjalista od uzależnień przemówił dziś w Ełku przedstawiając wyniki swoich wieloletnich praktycznych i teoretycznych badań na temat dzietności. Dlaczego więc, jego zdaniem, rodzi się za mało dzieci?

– To jest kwestia po prostu pewnego nastawienia ludzi, a szczególności pań. No bo to kobiety rodzą dzieci – powiedział Kaczyński. – Ja nie jestem zwolennikiem bardzo wczesnego macierzyństwa, no bo kobieta też musi dojrzeć do tego, żeby być dobrą matką. Ale no jak do 25. roku daje w szyję….

Wina kobiet oczywiście. Wszystko co złe na świecie jest winą kobiet, lewactwa i upadku obyczajów. Typowa konserwatywna opowieść o świecie. Tak jak u Thatcher winnymi wszelkich kryzysów w UK lat 80. były „samotne matki”, tak tutaj też mamy moralizowanie i opowiadanie typowo prawackich andronów.

Te same kobiety nagle wyjeżdżając z naszego „raju na ziemi” do UK jakoś rodzą chętniej. Jak to się dzieje geniuszu? Przestają pić? A może warunki materialne coś mają tu do rzeczy? Może warto to zbadać, a nie moralizować o czasach i obyczajach?

Warto przypomnieć też tę jałową opowieść o tym jaką to tragedią jest „brak dzieci”, jednocześnie snując przez lata antyimigranckie historie i jak to „podaż siły roboczej” spowoduje, że pracownikom będzie żyło się gorzej, bo spadną zarobki. Może więc się naczytały prawicowych pisemek i postanowiły nie rodzić, żeby „ograniczyć tę podaż”?

Tu się nic nie skleja w tych prawicowych opowieściach, jak mocniej podrążysz. Mało dzieci? To może zaprośmy migrantów? Nie, bo wtedy „będą zabierać pracę”. A jak się urodzi więcej dzieci, to jak podrosną nie będą „zabierać pracy”, tylko nagle okazuje się, że dojdzie do „katastrofy demograficznej” i „nie będzie rąk do pracy”.

Nic się w tych bzdetach nie klei, ale przecież o to chodzi, żeby ulepić taką historię, że trzeba ludzi zmuszać do rodzenia dzieci. Ale im bardziej zmuszają, im bardziej ograniczają edukację seksualną i dostęp do antykoncepcji oraz oczywiście zakazują aborcji, tym jakoś ten ich wymarzony boom demograficzny się oddala. No, jak to jest? Dlaczego?

Od dawna uważam, że życie w tym kraju jest swego rodzaju „luksusem”. Nie każdego i każdą stać. Więc jak mają rodzić dzieci, skoro ten spartaczony system nie jest w stanie zapewnić nawet ludziom stabilnego i niedrogiego dachu nad głową, żeby się mieli gdzie rozmnażać? To jest takie trudne do ogarnięcia, że trzeba obrażać kobiety, żeby nie wyszło, że jesteście partaczami? Że zbudowaliście razem z całą resztą tej zbieraniny partyjnej nam tutaj tę całą III RP? Wychowanie dziecka kosztuje tyle ile kupno mieszkania, więc jak ludzie kupują mieszkanie (albo płacą kolosalny czynsz), to zwyczajnie może im nie starczyć na taki luksus jakim jest dziecko.

Może jakby Kaczyński trochę pomieszkał jak zwykły mieszkaniec tego kraju, a nie w strzeżonej willi na modnym osiedlu w Warszawie, to by coś tam zrozumiał. Ale czy bogaty biednego zrozumie?

Xavier Woliński