Nie muszę być Polakiem

image

Czasem wpadają na mój fanpage prawacy, którzy próbują mnie szantażować w stylu: “Nie jesteś Polakiem”, twoje teksty są “antypolskie”, itd.

Otóż moi drodzy. Mogę nie być dla was Polakiem. Bycie Polakiem to nie
aż tak wielki honor, żeby walczyć o to miano do ostatniej kropli krwi.
Jest to mi generalnie obojętnie, czy mi przypniecie medal “prawdziwego
Polaka”, czy mi go zabierzecie.

Starczy, że już sobie nawzajem przypinacie, jednocześnie degradując polską kulturę do poziomu dresiarskiej mentalności.

Nawet możecie mnie wyrzucić z kraju, ale tak konkretnie, w ramach
jakichś masowych represji, żebym dostał azyl polityczny gdzie indziej, a
nie był zwykłym emigrantem ekonomicznym, jak Prawdziwi Polacy ze
“Zjednoczonych Emigrantów”, którzy w Londynie biją ludzi o odmiennym
kolorze skóry, bo teraz ich zdaniem tam ma być Polska. Osobiście nie
dziwię się Brytyjczykom, że w tym kontekście chcą zamknąć granice przed
Polakami.

Dodatkowo narodowość to coś zupełnie sztucznie
skonstruowanego, całkiem zresztą niedawno. Zwłaszcza narodowość polska w
obecnym kształcie. Szlachta np. nie uważała chłopstwa za Polaków (a i
chłopstwo jeszcze w XIX wieku nazywało tylko szlachtę “Polakami”).
Władcy I RP uważali się za zupełnie inną grupę, także pod względem
etnicznym, niż 95 proc. tych, których trzymali w niewolniczym systemie
pańszczyźnianym.

Tak więc ja tam nie wiem. Prawie wszyscy mamy
pochodzenie chłopskie, więc pewnie Polakami nie jesteśmy. Także ci,
którzy rozdają medale patriotyzmu 😉

A i sam patriotyzm jest mi zupełnie zbędny jako źródło inspiracji.
Powiadają, że “patriotyzm to czynienie dobra w swojej okolicy, swoim
ziomkom”. No więc, dbam o swoją okolicę pewnie bardziej niż tzw.
Prawdziwi Polacy. Pomagam komu mogę, prowadzę działalność społeczną.
Lubię miasto w którym mieszkam. Ale nie potrzebuję do tego patriotyzmu.
Wywodzę tę praktykę z wartości ogólnoludzkich, a nie jakichś plemiennych
skłonności.

Jakbym przeprowadził się dajmy na to do Hamburga,
albo Lyonu, to też bym dbał o swoją okolicę i starał się dobrze żyć z
sąsiadami. Bez względu na religię, kolor skóry, czy narodowość do której
jest ktoś przywiązany.

Tak więc fakt. Nie musicie mi odbierać
medalu patriotycznego, bo nie jestem patriotą, więc nie ma czego
zabierać. Nie uważam tego nawet za szczególnie szlachetną wartość, bez
względu na to, co tam w szkołach do głów wciskają. Nie dzielę ludzi na
“ziomków z kraju” i “obcych”. Tylko na tych, którzy chcą chwycić mnie za
mordę i tych, którzy stawiają temu opór.

Jeśli Polak wyrzuca
ludzi na bruk z mieszkania, a polska władza nic nie robi z masowymi
przekrętami reprywatyzacyjnymi, to co, poza językiem, nas łączy? Nic.
Jeśli polski kapitalista nie płaci pracownikom na czas, to co mnie z nim
łączy? Jeśli polski rasista napada na dobrego sąsiada, bo ma inny
odcień skóry, to więcej mnie łączy z tym sąsiadem niż z polskim rasistą.
A kaleczą język polski akurat obaj podobnie.

Tak więc nie
wysilajcie się i nie róbcie kary dla mnie z czegoś co mam w głębokim
“poważaniu”. Bądźcie “Prawdziwymi Polakami” dalej. Sami bycie Polakiem
ludziom obrzydzicie.

/Xavier Woliński

(rys. Marek Raczkowski)