Obecna polityka antynarkotykowa to jeden wielki „atak polityczny”

Fotografia z demonstracji z 1992 roku

Michał „Mata” Matczak został wczoraj zatrzymany przez policję za posiadanie grama, jak podaje policja, ” brunatno-zielonego suszu”. Jest to niewątpliwie skandal. Ale nie jest skandalem, że zatrzymano celebrytę, ale skandalem jest, że kogokolwiek zatrzymuje się za posiadanie tego rodzaju „suszu”.

Od dawna policja wykorzystuje prawo antynarkotykowe do szykanowania ludzi i często jako pretekst do przeszukiwania ludzi. Każdy może być przecież podejrzany o posiadanie. A już zwłaszcza jeśli „wygląda nieodpowiednio”. Służy to też podbijaniu statystyk.

Czy obrońcy Maty ze świata polityki wreszcie będą mieli odwagę powiedzieć, że czas zalegalizować marihuanę? Nie, nie dlatego, że jestem zwolennikiem narkotyzowania się (sam niczego nie biorę, bo lubię brać świat „na klatę” z pełną świadomością, generalnie nie przepadam za używkami), ale dlatego, że „wojna z narkotykami” przynosi, tak jak wcześniej ostra forma prohibicji antyalkoholowej, więcej szkody niż pożytku.

Politycy i publicyści konserwatywno-liberalni piszą, że to „atak polityczny”. Tak, tysiące osób w  kraju są przez to głupie prawo „politycznie atakowani” zupełnie bez sensu. O celebrytach przynajmniej ktoś napisze i sprawa będzie pod obserwacją. O człowieku przeszukiwanym bezpodstawnie na ulicy „bo wygląda jakby miał susz” nie napisze nikt.

Xavier Woliński