Polska megalomania grzeje się w ogniu wojny

Szowinizm niektórym się już chyba w Polsce rzucił na umysł za mocno w tym kraju.

Z nagrań oraz relacji uczestników i uczestniczek, Polaków, Rosjan i Ukraińców wynika, że w czasie demonstracji antywojennej pod ambasadą rosyjską w Warszawie doszło do skandalicznego zachowania.

Kazano solidaryzującym się z Ukraińcami Rosjanom „wypier*dalać” z demonstracji. Nie zaczęli tego Ukraińcy, tylko Polacy. Wielu Ukraińców jest wręcz oburzonych taką sytuacją. Np. bardzo konkretnie skomentował to Igor Isajew, autor bloga Ukrainiec w Polsce:

„Jak można krzyczeć, że tych ludzi nie ma, a jak się pojawiają, to idźcie won? Jak można tak nieodpowiedzialnie linczować chłopaka na swojej manifestacji i jednocześnie narzekać, że Rosjanie nie rzucają się na pałki policji na ich? No chyba że chodzi o to, by i w jednym, i w drugim przypadku ten człowiek zniknął, i to już fizycznie.

Jestem w szoku z powodu tej manipulacji. Ukraińscy organizatorzy, którzy stali obok Marty na scenie i nie zareagowali — nie pochodzą z miast, które są ostrzeliwane codziennie. Jak moje miasto rodzinne. Gdzie ostrzały były także dziś. Tym razem „przyleciało” obok mieszkania mamy przyjaciółki ze szkoły”.

Polacy rozgrywają tu swoje zadawnione kompleksy i wojenki z Rosją. Nie chodzi o żadną Ukrainę, ani podmiotowe traktowanie Ukraińców. Chodzi o to, żeby dokopać Rosjanom, a że się samemu nie ma odwagi czy możliwości, to rękami „dawnych naszych chłopów pańszczyźnianych” z Kresów. Tak, ten wstrętny paternalizm wyłazi na każdym kroku i mi się już przelało na to patrzeć. O tym, że to są tylko rozgrywki „o Kresy” świadczy stosunkowo małe poruszenie w Polsce, kiedy wojska Imperium wkroczyły do Kazachstanu, czy gdy bombardowały Syrię (uchodźców z tego kraju u nas się goni kijami i stawia im płoty).

To jest obrzydliwe i sugeruję ochłonięcie, bo tak jak napisał Igor Isajew, to nie wasze rodziny giną pod bombami. Polacy mogą pomóc zorganizować takie wydarzenie, ale powinni natychmiast usunąć się w cień i w ogóle się nie wypowiadać, poza ewentualnie jakimś ogólnym głosem wsparcia i zrozumienia dla ludzkiego cierpienia. Ale nie mają prawa narzucać narracji.

To nie jest wasza, Polacy, rozgrywka „geopolityczna”, a Ukraińcy i Ukrainki to nie wasze pionki na szachownicy. Oni i one mają prawo do rozmaitych emocji, ale rolą osoby wspierającej nie jest ich eskalacja, tylko pomoc w tym, jak poradzić sobie z traumą. Nie jest naszą rolą stawanie w świetle jupiterów i grzanie swojego ego w ogniu wojny.

Po stronie Ukrainy walczy Legion Międzynarodowy, w tym Rosjanie pod tą samą flagą biało-niebiesko-białą, którą miał ten rosyjski chłopak na warszawskiej demonstracji. Podobnie jak legion białoruski, który poniósł ostatnio potężne straty w ludziach. Może właśnie przegoniliście syna żołnierza, który walczy lub zginął na froncie pod tą flagą? Bezmyślność straszliwa.

Niektórzy zainteresowali się Ukrainą dopiero w lutym, i niczego się nie próbują nawet dowiedzieć o skomplikowanych relacjach tożsamościowych na wschodzie, o dyskusjach, które nawet teraz się tam toczą. Bo to nie jest interesujące, interesujące ile można na tym ugrać dla polskiej megalomanii, nie ponosząc przy tym niemal żadnych strat.

Radzę ochłonąć i przestać robić za rzeczników szowinizmu. Już dość przez jedną megalomanię – kremlowską cierpią ludzie. Polskiej nikomu tutaj dodatkowo nie potrzeba.

Xavier Woliński