Pracownik na godziny

pexels-photo-887751.jpeg Photo by PhotoMIX Company on Pexels.com

Czytam, że powstała apka, która ma być „Uberem dla pracowników”. Kapitaliści mogą sobie wynająć siłę roboczą na godziny. Twórcy reklamują się tym, że dają „pracodawcom szybki dostęp do pracowników”. Płatność w ciągu 24 godzin. Cudownie…

To taki wirtualny odpowiednik placu przed fabryką, na którym przed stu laty wychodził pośrednik i wśród dziesiątków chętnych do pracy wybierał sobie codziennie pojedynczych pracowników w takt zmieniających się warunków rynkowych. Raz potrzeba było 100 pracowników, raz 50. Kogo interesowało, że człowiek jednak musi jeść przez cały miesiąc, a nie przez okres chwilowego wzrostu popytu.

Kapitał zawsze dążył do maksymalnej elastyczności zatrudnienia kosztem pracowników. Idealnie pracownik ma być maszyną, którą się włącza tylko wtedy kiedy jest potrzebna. A jeśli nie jest, to gdzieś się ją oddaje na przechowanie do magazynu. Problem w tym, że to jednak nie maszyna, która przez dłuższy czas nie musi konsumować energii. Dlatego kapitał ciągle jest sfrustrowany „roszczeniową postawą” pracowników, którzy domagają się jakiegoś stałego zatrudnienia i płacy. Przecież nie będzie płacić za godziny w których akurat nie potrzebuje pracy! Darmozjady! Będą siedzieć i nic nie robić choćby przez pół godziny. Wieczna udręka „przedsiębiorcy”. Ciągle mu opowiadają, że potrzebują chleba, że potrzebują opłacić czynsz, kredyt albo za leczenie, a co go to g… obchodzi? On chce pracownika dzisiaj na dwie godziny, jutro na dwanaście, a pojutrze wcale.

Z odsieczą przychodzą mu więc dzisiaj twórcy takich apek, które na śmieciówkę zatrudnią tylu pracowników ilu potrzeba, na tyle godzin na ile jest dzisiaj popyt. Genialne. Już widzę te zacierane z radości małe rączki. Już liczy w głowie o ile większy będzie miał z tego zysk.

Dodatkowo w apce zostawia się skan swojego dowodu osobistego i mnóstwo innych danych osobowych. Nawet jeśli firma nie będzie tego wykorzystywać nielegalnie, to i tak rodzi to pytania z zakresu bezpieczeństwa, bo przecież nikt nie da stuprocentowej gwarancji, że ktoś tych danych nie przechwyci. A skan dowodu to złoto dla rozmaitych wyłudzaczy kredytów.

Obecnie, przy relatywnie niskim bezrobociu ta apka może wydawać się ciekawostką. Ale w razie jego wzrostu, staną się prawdziwą plagą. A już teraz mogą służyć naganianiu do „elastycznej pracy” osób mniej wykwalifikowanych i o słabszej pozycji przetargowej. Na razie, z tego co czytam, jak zwykle testują to na studentach. Na studentach testowano tu wcześniej już rozmaite antypracownicze rozwiązania i to „dla nich” rzekomo wprowadzono uśmieciowienie pracy. Taka była swego czasu narracja.

A wszystko po to, żeby jeszcze bardziej utrudnić samoorganizację pracowników i jeszcze więcej wycisnąć wartości z ich pracy. W imię pozornego postępu i rzekomo naszego dobra. Kapitalizm to jedna wielka wyciskarka do cytryn.

Xavier Woliński