Prawicowa mielonka

floral textile in meat grinder Photo by Natali Wonkaz on Pexels.com

Wygląda na to, że jednak wcisnęli Giertycha na listy wyborcze PO. Tego pana chyba tutaj nie trzeba nikomu przedstawiać. Jeśli faktycznie dojdzie do realizacji tego pomysłu, to będzie można ostatecznie włożyć między bajki rzekomy „dryf” (o którym piszą niektóre media) tego środowiska na lewo także w sprawach dotyczących praw człowieka, jak np. wolność decyzji kobiety w sprawie aborcji.

Konserwatywna noga w PO wcale nigdzie sobie nie poszła. Kierownictwo tej partii najwyraźniej chce realizować swój plan sojuszu „od Sasa do Lasa” przeciwko PiS.

We właśnie przegranych wyborach w Turcji, oraz wcześniej przegranych wyborach na Węgrzech, testowano właśnie taką formę „Zjednoczonej Opozycji”, gdzie skrajna prawica razem z centrystami i lewicą szła do wyborów przeciwko swojemu lokalnemu dominatorowi. Nigdzie nie przyniosło to sukcesu. Wręcz przeciwnie, porażka jest jeszcze większa niż się ktokolwiek spodziewał.

Jak mogło być inaczej, skoro np. w Turcji, żeby zaspokoić ultraprawicowych nacjonalistów, rzekomy „centrowy” kandydat na prezydenta opowiadał rasistowskie dyrdymały i grał na skrajnie antyuchodźczej karcie (skierowanej przeciwko milionom uciekinierów z Syrii). Nacjonaliści byli zadowoleni, ale w oczywisty sposób zniechęcił przeciwny fragment tego spektrum.

W tym kontekście Erdogan zrobił z siebie obrońcę praw człowieka sprzeciwiając się najbardziej radykalnym pomysłom nacjonalistów w kwestii uchodźczej. To ci dopiero absurdalna sytuacja. Facet, który całą swoja karierę poświęcił łamaniu rozmaitych praw człowieka, teraz okazuje się w jakimś aspekcie mniej radykalny niż opozycja. Ale na tym polega rola politycznego hegemona, że zmienia nawet swoich przeciwników na swoją modłę, tak żeby w kontraście wyglądał na „tego rozsądnego”.

Teraz opowiadają, że „nie do końca te wybory były uczciwe”, choć ich wynik sami przecież uznali. To taki wytrych, który ma za każdym razem tłumaczyć klęskę tego rodzaju strategii produkowania politycznej mamałygi. Zamiast postawić na jasny przekaz, budowanie alternatywnej opowieści o polityce, gospodarce, człowieku, zaczęli sumować sobie procenty poparcia.

Dokładnie tak kombinują u nas wpływowi publicyści i wierchuszka PO z tą ich mantrą o „zjednoczonej opozycji”. Od Giertycha po Zandberga wszystko ma się taplać w jednym zatęchłym bajorku. A że u nas konserwatyzm jest bardziej agresywny i „przebojowy” w końcu to ta opcja zdobywa w tak skonstruowanym układzie przewagę. I zamiast „skrętu w lewo”, mamy znowu prawicowy skręt kiszek.

Jak człowiek na to patrzy, to faktycznie mu się może robić niedobrze. Cokolwiek by nie zrobili, jakie składniki by nie wrzucili do niej i tak wychodzi z tej maszynki prawicowa, dość przeterminowana już mielonka.

Xavier Woliński