Wojna to zawsze barbarzyństwo i absurd. Ale to, co dodatkowo czyni absurdalnymi obecne wojny, to fakt pełnej świadomości jaką mamy względem katastrofy klimatycznej, czyli prawdopodobnie największego wyzwania dla ludzkości w historii.
O ile tacy jeszcze będą, przyszli historycy mocno poobijanej ludzkości, będą się głowić nad „logiką” osób podejmujących decyzje o morderczych inwazjach i trwonieniu życia, zasobów i czasu na neokolonialne imprezy militarne w obliczu katastrofy. Prawdopodobnie zabraknie im języka, żeby opisać bezmiar ludzkiej głupoty i agresywności.
Modele zmiany klimatu przewidywały ocieplanie się również Arktyki i Antarktyki przy obecnym wzroście średniej globalnej temperatury o 1,2 w stosunku do epoki przedprzemysłowej. Ale towarzyszące temu ekstremalne zjawiska pogodowe „przekraczają przewidywania modeli” – powiedział Guardianowi prof. Michael Mann, dyrektor Earth System Science Center na Pennsylvania State University.
Kiedy u nas różne Warzechy cieszyły się, że spadł śnieg (co roku niezwykłe wydarzenie, jakim jest śnieg ma stanowić dowód dla tego rodzaju osobników, że kryzys klimatyczny to bujda i spisek zielonych), na biegunach odbywał się temperaturowy dramat zwiastujący poważne problemy.
No, ale niektórzy uznali, że skoro jest wojna, to tym bardziej możemy odpuścić sobie jeszcze bardziej temat kryzysu klimatycznego. Tymczasem ten toczy się niczym walec, na razie powoli, ale nieubłaganie.
Tymczasem niektórym siedemdziesięcioletnim panom, którzy nam tu urządzać świat próbują po swojemu, czas zatrzymał się w XX wieku…
Xavier Woliński