Niech się myją, czyli historia arogancji władzy

Jeśli ktoś zastanawia się dlaczego w kraju rządzi PiS, to mam kolejną historię z Wrocławia, gdzie rządzi prezydent z tzw. „Zjednoczonej Opozycji”.

Osoba z niepełnosprawnością postanowiła się poskarżyć na facebookowym fanpejdżu w komentarzach prezydentowi:

„A ja panie prezydencie Wrocławia nieumyty 22. dzień, przez opiekuna MOPS-u. Jak długo jeszcze p. prezydencie?”.

Jak odpowiedział król wrocławskich libków? Odpisał, że jeśli to prawda, to jest mu bardzo przykro i przeprasza i sprawę zbada? No nie, napisał bez zastanowienia:

„To proponuję Panie Jerzy mniej internetu, a więcej mycia”. Kończąc pasywno-agresywnym „Serdeczności posyłam”.

Teraz, kiedy w lokalnych mediach rozpętała się burza, twierdzi, że „źle został zrozumiany”. Znacie to, „wyjęte z kontekstu” i takie tam.

Prezydent arogancją już tak przegiął, że od dłuższego czasu nawet lokalna Wyborcza poddaje go dość ostrej krytyce, a część liberałów przeszła do opozycji. Tego się nie da przetrawić normalnie myślącemu człowiekowi. Niestety nadal tzw. Lewica jest z nim w koalicji za nic nieznaczące dla przeciętnego człowieka koncesje dla nich.

Prezydent Wrocławia wyspecjalizował się także w banowaniu wszystkich krytyków na swoich mediach społecznościowych. Co z oczu, to i z serca. O ile się serce w ogóle posiada…

Ludzie na to patrzą, widzą, że jedną „dobrą zmianę” zastąpi inna „dobra zmiana”. Arogancja pozostanie, a libki mają wręcz szczególną radość, kiedy mogą szpilkę wbić słabszemu, mniej zamożnemu, z problemami.

To jest szarańcza polityczna, która na zmianę obsadza urzędy w kraju, przy czym akurat we Wrocławiu zmiany nie było tak naprawdę w ogóle w historii III RP. Ta sama ekipa rządzi tu nieprzerwanie już kolejne dziesięciolecie i obrośli tak w piórka, że pozwalają sobie na totalną bezczelność w wielu sprawach. Negocjujemy np. w sprawach mieszkaniówki od niepamiętnych czasów z tymi samymi osobami.

Pamiętam odpowiedź na pytanie, czy w razie kłopotów z powodu pandemii, będą obniżane też czynsze w lokalach komunalnych tym osobom, które nie ze swojej winy (np. choroby) wpadły w kłopoty, tak jak czynsze obniżono lokalom usługowym. Odpowiedź była w rodzaju: „no już bez przesady”.

Ostatnio była sprawa gigantycznych podwyżek w TBS-ach. Wcześniej, jeszcze przed skokiem inflacji duża podwyżka cen biletów. Pytam więc, dla kogo jest to miasto? Dla biznesmenów? Dla zamożnych specjalistów? Dla rentierów? Dla kogo?

W mieście rośnie spory gniew na to, jak źle miasto jest zarządzane. Jak uciszana jest krytyka. Jeśli komuś się wydaje, że będzie super, bo zmienią jednych na drugich, niech się przyjrzą miastom, które są już rządzone przez tych „drugich”. Dlatego nie upatruję żadnej nadziei w takiej czy innej „dobrej zmianie”. Dostaniemy tyle, ile uda nam się wywalczyć. W sprawie TBS-ów już zaczęli nieco mięknąć, choć o pomoc w walce z lokatorami zwrócili się nawet do rządu. Jak trwoga przed ludźmi to nawet z PiS-em wchodzą w „taktyczne sojusze”.

Nawet w kulturze wrocławskiej robią rozwałkę. Zwolnili dyrektora Firleja, jednej z najbardziej otwartych na nowe pomysły instytucji w mieście. Tam często organizowaliśmy ważne dla nas wydarzenia, jak np. pamiętną debatę o różnicy między socjaldemokracją i anarchosyndykalizmem, albo gościliśmy zapatystów. Zawsze były tłumy ludzi. Teraz to rozwalają i wszystko ma zostać scentralizowane.

Mógłbym o tym co oni tu wyczyniają napisać książkę. Nigdy nie spodziewałem się, że może być gorzej niż za poprzedniego prezydenta, ale libki mnie nie przestają zaskakiwać i odkrywają, że po osiągnięciu dna da się jeszcze kopać dalej. Poprzednik pod koniec przynajmniej otworzył się na organizacje społeczne i potrafił skonfrontować się realnie w dyskusji z nami, a nawet dokonać pewnej korekty. Teraz prezydent zamknął się w wieży z kości słoniowej z kotem i bandą klakierów.

Ktoś mnie tu będzie przekonywał, że „najważniejsze, żeby odsunąć PiS od władzy”. Dajcie spokój. To nie tylko PiS. Cała struktura jest przegniła, a to co widzicie, te niby teatralne walki to tylko teatr na tle fasady.

Xavier Woliński