Powrót Macierewicza, czyli nerwowe ruchy PiS

fot. P. Tracz/KPRM

Wyciągnięcie Macierewicza i teorii spiskowych o zamachu z zamrażarki moim zdaniem świadczy o desperacji w PiS i braku pomysłu na, to co robić.

Na Nowogrodzkiej zdają sobie sprawę, że może być za parę miesięcy nieciekawie w gospodarce, więc szukają jakichś sposobów, żeby trochę odbić się na klimacie wojennym, więc przypominają już bardzo mocno zużyte tematy, które mogłyby w głowach ludzi uruchomić powiązanie Putin-zamach-wojna.

Nie sądzę, że spotka się to z jakimś szerokim odzewem i jakimś efektem konkretnym. Problemem PiS jest to, że nie potrafi od dawna wyjść poza twardy elektorat. Ten ma już tak utwardzony, że bardziej się nie da, ale żeby wygrać z odpowiednim marginesem musi przesunąć się mocniej do centrum.

Rzecz w tym, że ziobryści celowo ich trzymają w aktualnej pozycji niczym kotwica statek. Dla Ziobry dobry wynik PiS wcale nie jest czymś pozytywnym. To jest być może jeden z nielicznych polityków tam, który próbuje grac bardziej strategicznie.  Manewruje więc w kierunku osłabiania PiS, a zwłaszcza Morawieckiego, co doprowadzić musi do kryzysu na którym, jak uważa, może coś ugrać. Ziobro więc blokuje co może, żeby tylko PiS nie przesuwał się do centrum. Np. blokuje możliwość dogadania się z UE w sprawie funduszy.

Dlatego kierownictwo PiS w tej sytuacji, bojąc się utraty większości, próbuje szukać takich tematów, które na nowo rozgrzałyby konflikt, jakiś punkt podziału na tych i na tamtych. Ale Macierewicz i jego komisje smoleńskie to jest stanowczo za mało.

Pandemię udało im się „przeczekać”, ale nie wiem czy uda im się przeczekać przyszłą zimę, która łatwa nie będzie i to nawet, jeśli wojna by się skończyła wkrótce.

Będzie jeszcze sporo różnych nerwowych ruchów w tym roku.

Xavier Woliński