Putin postanowił „wyrównać front”

Jak pewnie wiecie Putin zdecydował się zaatakować ludność i terytorium Ukrainy na dużą skalę.

Obecnie trwa atak przede wszystkim na infrastrukturę lotniczą stąd ataki, przede wszystkim rakietowe w różnych miejscach kraju. Chodzi o sparaliżowanie obrony i panowanie na niebie.

Informacje co się dzieje na lądzie są dość chaotyczne. Jest też dużo dezinformacji. Np. początkowo agencje podawały o desancie w okolicy Odessy, ale potem ukraińskie wojsko to zdementowało. Plotki są także narzędziem wojny, więc będę starał się ich nie rozpowszechniać.

Tak jak pisałem we wcześniejszym tekście. Skoro Putin powiedział A, mówi teraz B. Skoro oficjalnie wkroczył do Donbasu, będzie dążył to „wyrównania linii frontu”, który do tej pory przebiegał w pobliżu Doniecka i Ługańska. Teraz następuje to „wyrównanie”. Pytanie gdzie postawi linię. Okupacja całej Ukrainy jest trudna do wyobrażenia i sam twierdzi, że nie jest to celem. Ale celem może być oderwanie sporego kawałka i dołączenie go do tzw. „republik”. A więc sytuacja przede wszystkim Charkowa i Mariupola jest bardzo niepewna. Plany tzw. „Noworosji” sięgały tez Odessy i całkowitego odcięcia Ukrainy od morza.

Zawsze staram się pisać nie z perspektywy „geopolitycznych graczy” i psychopatów na stołkach, ale zwykłych ludzi. A z perspektywy zwykłych ludzi imperialistyczne fantazje i podboje nigdy nie są niczym dobrym. Ucierpią przede wszystkim mieszkańcy i mieszkanki Ukrainy, ale także zwykli Rosjanie, których wpływ na decyzję o inwazji jest niewielki. O wszystkim decyduje wąska klika na Kremlu. Zresztą o jakiej wojnie decydują zwykli ludzie?

Nie chcę tutaj pisać patetycznych apeli, które nikogo nie obejdą, ani nic nie zmienią. Dla mnie to jest kolejny mroczny dzień dla ludzkości. Nie ma dnia bez jakiejś mniejszej czy większej wojny na świecie. Nie ma dnia, żeby gdzieś nie ginęli ludzie w bezsensownych walkach w imię wizji jakichś dziadów w gabinetach. Teraz mamy śmierć i zniszczenie nie w piaskach pustyni, ale „po sąsiedzku”. To w oczywisty sposób negatywnie odbije się na nas. Na sytuacji politycznej i gospodarczej.

Głupota ludzka nie przestaje mnie jednak zadziwiać. W czasach, kiedy potrzebujemy jedności i współpracy w obliczu największego wyzwania ludzkości, jakim jest kryzys klimatyczny, niektórzy toczą wojny rodem z XX wieku, bo ciągle żyją mentalnie w XX, a niektórzy XVII wieku. Szkoda słów.

Xavier Woliński