Znowu dobijają kolej

Foto: Wolnelewo

Ludzie zaczęli powoli przesiadać się z samochodów do pociągów? Coś trzeba z tym zrobić, bo jeszcze się okaże, że zaczną mniej kochać samochody w Polsce!

Będą bardzo duże podwyżki cen biletów na kolei. InterCity zapowiedziało od 11 stycznia wzrost o 17,8 proc. dla przewozów Express InterCity Premium (EIP); o 17,4 proc. w pociągach Express InterCity (EIC); o 11,8 proc. w pociągach TLK. Średnio o 10 proc. wzrosną również ceny biletów odcinkowych.

Tak, ma to związek ze wzrostem cen energii, ale o ile w kwestii cen paliw robiono wszystko, żeby autkarzom nie zaszkodzić za mocno, to w kwestii cen energii dla kolei już nie bardzo. Poza tym takie „złe Niemce” jakoś potrafią ulżyć ludziom wprowadzając dotowane bilety i wykonywać inne ruchy, żeby zmniejszyć popyt na paliwa na stacjach benzynowych, co jest istotne z przyczyn ekologicznych i politycznych. U nas oczywiście libkowanie na maksa.

Ostatnio kolej stała się znowu „modna”, można było na tym budować dalej i w imię czy to „ekologii” czy „grana Putinowi na nosie” polecieć na tym trendzie. Niektóre samorządy coś tam robią, np. na Dolnym Śląsku otwierają dawno zamknięte linie (do Sobótki i Świdnicy). I widać, że ludzie z tego chcą korzystać. Ale nie można realizować tego skutecznie dotując jednocześnie i promując od dziesiątek lat konkurencyjne formy transportu, a kolej zostawiać dość specyficznie zresztą ukształtowanym „regułom rynku”.

Co tam autka… Coś jest nie tak, jeśli z Wrocławia do Gdańska mogę polecieć samolotem w okazyjnej cenie za trochę ponad 100 zł, to jak kolej ma z czymś takim konkurować? I jak to się ma do walki z kryzysem klimatycznym? Jak oni sobie to wyobrażają?

Jeśli chce się poważnie a nie jako puste hasło, ograniczyć kryzys klimatyczny, trzeba ograniczać transport kołowy czy lotniczy i stawiać na kolej. Nie może być tak, że te formy transportu są tańsze od publicznego transportu.

Ale czy w ogóle ktoś tam myśli jeszcze na górze?

Xavier Woliński